Podsumowanie września

Witajcie w nowym miesiącu!
W tym roku wrzesień zaobfitował u mnie całkiem niezłą liczbą przeczytanych książek, mimo aktywności zawodowej i towarzyskiej. Na pewno dużo zasługi mają w tym codzienne podróże do pracy, być może również niezwykle ciepłej pogody i dużej ilości światła. Przeczytałam 5 książek, a ogólna liczba w tym roku zatrzymała się na 42.


Wrzesień zaczęłam od (38) Przeklętej korony, Victorii Aveyard, nowelką do serii Czerwona królowa opowiadającą dwie historie. Pierwsza Pieśń królowej opowiada historię Coriane Jacos, pierwszej żony króla Tyberiasa VI i matki Cala. Prowadzona jest w formie pamiętnika, dzięki któremu możemy trochę bliżej poznać poprzednią królową i jak powoli była doprowadzana do szaleństwa. Jest dosyć ciekawa, bo dostajemy chociażby nowe spojrzenie na Tyberiasa VI (możemy trochę łagodniej na niego spojrzeć) i czyta się ją bardzo szybko, niemniej nie wnosi nic nowego do fabuły i równie dobrze mogłaby w ogóle nie powstać. Natomiast druga Stalowe blizny to historia Diany Farley, kapitan Szakrłatnej Gwardii. Po niej spodziewałam się dużo więcej, niestety się rozczarowałam. Dostaliśmy wycinek z życia naszej kapitan, tuż przed akcją rozpoczynającą się w Czerwonej królowej. Wycinek na tyle krótki, że mało się z niego dowiadujemy, a akcja ciągnęła się jak flaki z olejem. Jedyny pozytywny moment to ten, w którym pojawia się Shade Barrow. Ponadto dostajemy fragment Królewskiej Klatki, który jak dla mnie jest tam, by trochę pogrubić nowelkę, która liczyła koło 200 stron. Same nowelki to trochę zapchajdziury, dla mnie po prostu niepotrzebne. Na minus dla wydawnictwa Moondrive jest zastrzeżenie sobie wyłącznych praw do sprzedawania książki. Moja ocena: 2/5

Następnie zapoznałam się z (39) Malowanym Człowiekiem. Księgą II, Petera V. Bretta (księgę I przeczytałam pod koniec sierpnia). Można by rzec: w końcu! Cykl demoniczny to książki, o których od dawna jest bardzo głośno. W moje ręce trafiły z czystej ciekawości, bo czytam je, kiedy wszyscy inni już czytali (a przynajmniej takie odnoszę wrażenie)Ciekawość rozbudzona przez samego Petera V. Bretta i jego tegoroczną wizytę w Polsce. Tłumy na prelekcji, tłumy po autografy – to musi coś oznaczać. I oznaczało - pierwsze dwie księgi Cyklu demonicznego były świetnym startem serii, choć spodziewałam się czegoś bardziej spektakularnego. Niemniej jestem zadowolona, bo pozwoliły nam dobrze zadomowić się w niezmiernie ciekawym świecie - ludzie są skazani na łaskę demonów powstających każdej nocy, a jedynym sposobem, aby ją przeżyć jest umiejętność rysowania run ochronnych. Brett wykreował go tak, że czujemy oddech demonów, gdy nasi bohaterowie uciekają przed zmrokiem. Lektura jest prosta i bardzo przyjemna, a co najważniejsze wciąga! Na pewno sięgnę po kolejne części. Moja ocena 4/5

Kolejną w kolejce była (40) Naznaczona, Anne Bishop - 4 tom bardzo fajnej serii Inni. A na szerszą opinię zaproszę przy okazji tomu 5.
Opinie o ostatnich dwóch książek tj. (41) Tusz, Alice Broadway oraz (42) Zgadnij kto, Chris McGeorge można znaleźć już w opublikowanych postach.

A co ciekawego Wy przeczytaliście w tym miesiącu? 😉

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata dla WioskaSzablonów | Technologia blogger. | Freepik FlatIcon