[3] Dwór Szronu i Blasku Gwiazd, Sarah J. Maas


Na początku października doczekaliśmy się premiery "Dworu Szronu i Blasku Gwiazd" Sarah J. Maas - nowelki, której akcja dzieje się niedługo po zakończeniu wojny. Feyra i Rhysand wraz z przyjaciółmi liżą powojenne rany i razem starają się odbudować Dwór Nocy i Velaris. Zbliża się jednak magiczny czas Przesilenia Zimowego i choć duchy przeszłości nie dają o sobie zapomnieć, wszyscy starają się cieszyć świąteczną atmosferą.
ACOFAS był przedstawiany jako "most" pomiędzy trylogią a zapowiadanymi spin-offami. I tym mostem jest, aczkolwiek mostem zupełnie nie potrzebnym. W książce nie dzieje się absolutnie nic ważnego. I można było jej to wybaczyć, gdyby to nic nie trwało 287 stron. Potem dostajemy przedsmak następnych książek. Przedsmak, który na spokojnie można byłoby zgrabnie ująć na samym początku tychże spin-offów lub na końcu "Dworu Skrzydeł i Zguby". Niestety Sarah postanowiła nam podarować przedwczesne święta i wyszedł z tego klops.

Narracja głównie należała do Feyry i Rhysanda, co przede wszystkim przyczyniło się do klęski tej książki. Jedyne co robią te postacie to łażą po mieście w poszukiwaniu prezentów, jedzą, myślą o swoim bogactwie, uprawiają seks lub o nim myślą (w każdym możliwym momencie). Mam wrażenie, że ta para nie ma już nic do zaoferowania i stoi w miejscu. Gdyby wyrzucić rozdziały widziane oczyma tej dwójki, tą książkę dałoby się odratować (Bo ile razy można się rozpadać na drobniutkie kawałeczki? Jeżeli jesteście ciekawi to informuję, że Feyra miała tą przyjemność 2 razy w przeciągu 4 stron). O wiele ciekawiej było czytać, co siedzi w głowie Kasjana, Mor czy Nesty. I to można byłoby świetnie wykorzystać, ale po co... Całe szczęście, widać pomysł na postać Kasjana i Nesty, zarówno razem jak i osobno. Daje nam to dobre perspektywy na kolejne części Dworów, co cieszy bardzo. Niestety na postać Elain, Luciena i Azriela pomysłów już zabrakło. Liczyłam, że ACOFAS pokaże nam jak rozwija się związek Elain i Luciena, ale na próżno. Dostaliśmy za to Elain jako jasnowidzącą kurę domową, zupełnie zepchniętą na bok i nijakiego Azriela, który nie robi w zasadzie nic, a zasługuje na wiele więcej niż to co dostał tutaj.


Podsumowując, nowelki nie czytało mi się przyjemnie. Wręcz ją wymęczyłam, a dobrych kilka razy chciałam ją rzuć w kąt. Mówiąc ogólnie, książka była po prostu zła pod wieloma względami. Czułam się trochę tak, jakbym czytała fanfik napisany przez napaloną nastolatkę, która sprowadza wszystko do seksu używając metafor i eufemizmów znalezionych w starych harlekinach babci. I to fanfik źle napisany, ze sztucznymi dialogami, z bohaterami, którzy w żaden sposób się nie rozwinęli od ostatniej części, aż wreszcie z wszechobecną nudą. Myślę, że każdy bardziej ogarnięty czytelnik zdoła kontynuować serię bez przeczytania tej nowelki. Wiele razy słyszałam też opinię, że Sarah J. Maas nie potrafi skończyć serii i tutaj wiele osób może znaleźć tego potwierdzenie. Choć ja uważam, że świat Dworów ma jeszcze wiele do zaoferowania, choćby konflikt z ludzkimi królowymi i wciąż trwające napięcie w całym Prythianie. Możemy mieć tylko nadzieję, że "Kingdom of ash" tej opinii zaprzeczy. 


Tytuł: Dwór szronu i blasku gwiazd
Seria: Dwór cierni i róż
Autor: Maas Sarah J.
Wydawnictwo: Uroboros
Data premiery: 2018-10-03



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Agata dla WioskaSzablonów | Technologia blogger. | Freepik FlatIcon