[6] Magia wskrzesza, Ilona Andrews

Na szósty tom serii o najemniczce Kate Daniels  czekałam długo, bo aż dwa lata (choć to nic w  porównaniu z różnicą między czwartym a piątym tomem - pięć lat!). Cieszę się, że Fabryka Słów zdecydowała się kontynuować tą fantastyczną serię małżeństwa działającego pod pseudonimem Ilona Andrews i (mimo zmienionej grafiki) z chęcią przeczytam kolejne.

Kolejny raz rozpoczynamy przygodę w Atlancie, mieście dręczonym przez magiczne problemy. Gromada pod przywództwem Currana, Futrzastego Władcy Bestii oraz Kate boryka się z największą bolączką zmiennokształtnych - dzieci zmieniają się w krwiożercze, nieopanowane loupy i skazywane są na śmierć. Istnieje panaceum, lecz niestety sekretnej formuły strzegą europejskie stada, a dostęp w Atlancie jest mocno ograniczony. Na horyzoncie pojawia się nadzieja, gdy europejscy zmiennokształtni proszą o pomoc w sporze, a w zamian podarują im lekarstwo. Propozycja jest nie do odrzucenia, ale nikt nie ma wątpliwości, że wchodzą prosto w pułapkę... Tylko czyją?


"Magia wskrzesza" zawiera wszystko do czego przyzwyczaił nas małżeński duet. Dużo akcji, poczucia humoru i kilka tajemnic do rozwikłania. Przeniesienie akcji poza Atlantę było świetnym rozwiązaniem, daje nam możliwość poznania jak inne regiony radą sobie z nieustającymi zmianami w działaniu magii i technologii. Mieliśmy okazję poznać zupełnie nowe stada i uniknęliśmy powielania schematów i kalek z poprzednich tomów. Dostaliśmy nowych, bardzo ciekawych bohaterów, którzy wzbudzali we mnie wiele emocji - pozytywnych, jak i negatywnych. Co poniektórzy mogą odegrać bardzo dużą rolę w kolejnych tomach, więc cieszę się, że zostali tak zaprezentowani. Odnośnie wątku romantycznego to autorzy przyszykowali nam mały melodramat. Związek Kate i Currana został wystawiony na ciężką próbę - Kate czuje się zdradzana i samotna, natomiast Curran, o matko nie wiedziałam, że może zachowywać się tak bucowato! Bardzo podobały mi się nawiązania mitologiczne i przedstawienie nowych, fantastycznych stworzeń. Widać, że autorka ma słowiańskie korzenie i je przemyca.

Powieść napisana została w znanym i lubianym stylu, ale jest dużo lepsza od swoich poprzedniczek. Z tomu na tom autorzy podnoszą sobie poprzeczkę, żeby zadowolić fanów. I moim zdaniem, robią to bardzo dobrze. Po raz kolejny nie zawiodłam się. Kocham ten cykl za wszystko. Za pierwszo i drugoplanowe postacie, zgrabny język, kłótnie i walki. Jest krwawo i emocjonująco. Połykam go w całości i zawsze żałuję, że tak szybko dochodzę do końca. Jest to jeden z moich ulubionych cyklów. 

Seria o Kate Daniels to genialny cykl urban fantasy, po który warto sięgnąć. Autorzy dbają, by tomy łączyły się wątkowo i pozwalają nam powoli odkrywać sekrety Kate Daniels. Cieszę się na kolejne tomy, a przed nami jeszcze przynajmniej 4! Mam szczerą nadzieję, że moje niecierpliwe czekanie nie będzie za długie :) 

Tytuł: Magia wskrzesza. Kate Daniels. Tom 6
Seria: Kate Daniels
Autor: Andrews Ilona
Wydawnictwo: Fabryka Słów Sp. z o.o.
Liczba stron: 408
Data premiery: 2018-09-12

4 komentarze:

  1. Ten DinoPusheen jest super <3 A co do książki, to mam ją w planach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Pusheenosaurus, magiczny power bank :D A książkę polecam, bo serię uwielbiam <3

      Usuń
  2. Wow, ja nie wiem, czy byłabym w stanie czekać tyle lat na wydanie kolejnej części.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seria warta czekania to czekałam :) A Fabryka lubi takie niespodzianki robić, niestety

      Usuń

© Agata dla WioskaSzablonów | Technologia blogger. | Freepik FlatIcon